Zależy od punktu siedzenia

wiejska sielanka

Takiego demotywatora ostatnio widziałem. Ja sam chętnie na wsi bym zamieszkał, albo chociaż w domu z ogrodem w mieście. Ale ja mam umysłową pracę, którą mogę wykonywać z dowolnej lokacji. A marzy mi się spokój.

Jak ja sobie wyobrażam życie na wsi, i jakie pewnie bym miał. Spacery po pobliskim lesie. Kawa w ogrodzie. Jak mi się zechce to skoszę trawę, jak nie to nie. Z książką w hamaku. Chłodne piwko w cieniu pić. Znam sporo ludzi ze wsi i życie żadnego z nich tak nie wygląda.

Ludzie, którzy urodzili się na wsi patrzą na to inaczej, bo większość z nich pracuje w gospodarstwie. A ktokolwiek tak popracował wie, że to nie jest sielanka. Wstawanie o nieludzkiej porze, mordercza i nużąca praca, bycie zależnym od pogody itp. I praca ta jest zazwyczaj bez kokosów, wielu rolników ledwo wiąże koniec z końcem. To jest niestety codzienność, więc dla rolnika miasto byłoby ucieczką.

Mieszkałem przez kilka lat na wsi, bo moja mama była tam dyrektorem szkoły i zapewniam was spokoju tam nie ma. Może była nuda, przynajmniej dla mnie, bo ja nie miałem obowiązków. Ale ludzie ze wsi też mają swoje problemy. Żyje się wolniej, ale też jest stres. I brak możliwości, bo na wsi jak nie w gospodarstwie to w sklepie (który zazwyczaj prowadzi jedna rodzina i zatrudnia swoich), albo w gminie (też tylko z polecenia), albo w kościele (jak się ma chody u księdza). Innej pracy nie ma.

Oczy otwiera serial Clarksona o farmie. A on to pokazuje z perspektywy angielskich, jednak bardziej majętnych, rolników. Wcześniej nie wiedziałem z iloma przeciwnościami muszą zmagać się rolnicy, chylę czoła. Żyć jak Clarkson poza tym projektem. Gdzie mieszkał na wsi jako milioner (miliarder?), miał mnóstwo ziemi z pięknymi widokami, to marzenie. Ale żyć jak Clarkson rolnik, nawet bogaty, to ja dziękuję.