Thanos miał rację

Jego pomysłem na poprawę warunków bytowych była eliminacja połowy ludności. Losowo, bez uprzedzeń. Nie zgadzam się z nim co do metody. Bo taki ruch, to zawsze będzie masa małych tragedii. Nawet jeśli zapobiegnie tragedii globalnej. Ja mogę się poświęcić, i tak niewiele ze mnie pożytku, jak z większości ludzi. Ale już nie chciałbym stracić kogoś z rodziny, a byłoby to raczej nieuniknione.

Zgadzam się natomiast co do problemu. Przeludnienie, to chyba największy problem. Nie trzeba być matematycznym geniuszem, żeby policzyć ile rozwiązałoby problemów zmniejszenie populacji o połowę. Niestety zaludnienie rośnie. Dodatkowo tam gdzie powinno maleć, bo ludzi już jest tam zdecydowanie za dużo, a bieda aż piszczy.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie usunie połowy populacji, a nawet nie wiem jak to miałoby się odbyć. W przypadku całych krajów czy kontynentów wykonalne. Ale losowo? Może jakiś wirus, ale jak go zatrzymać. Wszystko to jest jednak nie do przyjęcia dla osoby, która ma wbitą chociażby podstawową etykę.

Można za to ograniczyć przyrost ludności. Pomysłów jest wiele. Antykoncepcja. Aborcja. Edukacja, nie tylko seksualna. Nikt ich nie chce za bardzo stosować. Z różnych, w większości jednak głupich, powodów.

Kupiłem Pocket world in figures od The Economist. I gdzie jest najwięcej ludzi, a do tego liczba ta wciąż rośnie? Oczywiście tam, gdzie jest najbiedniej. A gdzie się u nas w kraju rodzi najwięcej dzieci? Podpowiem, nie u najbogatszych. Każda organizacja, która wspomaga przyrost naturalny wśród najgorzej sytuowanych powinna się wstydzić.

Temat ten miałem w głowie już od dawna, ale jednak wahałem się go zaczepić. Ostatnio jednak przeczytałem w Nature list człowieka, który zwraca uwagę, że UN nie wspomniało o problemie przeludnienia w swoim raporcie dotyczącym głodu na świecie. A to jest tak proste. Mniej ludzi łatwiej wyżywić.

Nie czytałem tego raportu. Czytałem artykuł opisujący raport. Oczywiście jest tam mowa o równouprawnieniu jako jednym z czynników, które pomogą z brakiem jedzenia. Co ma jakiś sens. Przynajmniej jeśli chodzi o tak podstawowe dobro jakim jest żywność. Nikt nie powinien być głodny, inaczej nie ma cywilizacji. Bo dzielenie wszystkiego po równo jeszcze nigdy nikomu na dobre nie wyszło. I temu jestem jak najbardziej przeciw. Wracając jednak do żywności, jak będzie nas mniej, to też każdy dostanie więcej przy podziale.

I wiadomo. Będą obżarci. I będą ludzie na granicy niedożywienia. Nigdy nie będzie po równo. Ale jak będzie więcej ludzi na dole, to niestety nie znaczy, że ci z góry odstąpią część swoich zasobów.