Nie chcę rozmawiać z Kingiem

Dawno temu kumpel życzył mi, żebym kiedyś mógł spotkać Stephena Kinga. Wtedy byłem fanem tego autora. Teraz też lubię czasem przeczytać jego książkę, ale już nie uważam, że jest najlepszym pisarzem. Życzenia były szczere, więc jak najbardziej jestem wdzięczny. Ale, ani wtedy, ani dziś, nie chciałbym z Kingiem rozmawiać. Nie miałbym mu po prostu nic ciekawego do powiedzenia. A i od niego pewnie nic ciekawego bym nie usłyszał.

Nadal uważam, że King jest dobrym pisarzem. Ale jako człowiek już nie jest taki wspaniały. Sam przyznał w wywiadzie, że był okres w którym zajmował się swoimi dziećmi pod wpływem narkotyków. Jestem sobie w stanie wyobrazić tysiąc możliwych sytuacji, gdzie mogło się to skończyć fatalnie. I cieszę się, że się tak nie stało.

A piszę o tym, bo wielu ludzi ocenia wytwory ludzkie pod kątem ich twórców, podczas gdy nie powinno to mieć znaczenia. Uwielbiam Bill Cosby Show. Często do niego wracam. I wracał będę. Pomimo, iż Bill się jakiś czas temu skompromitował. Tak samo lubię słuchać piosenek Michaela Jacksona i będę ich słuchał. Mimo, iż najpewniej molestował on nieletnich. Najpewniej, bo po prostu nie wiem. Nie śledzę takich informacji i żyje mi się z tym dobrze.

Ja oddzielam utwór od twórcy. To sztuka mnie zachwyca, a nie autor. Ludzie są pełni wad i zazwyczaj nieciekawi. Najłatwiej to zauważyć, gdy się obejrzy wywiad z aktorem, który grał kogoś inteligentnego i wyszło mu to dobrze. A sam niestety taki nie jest. Szybko wychodzi, że to scenarzyści dobrze się spisali, a on jest dobry w swoim fachu i dlatego to co mówi brzmi mądrze. On tylko potrafi to dobrze zaprezentować.

Zmierzam do tego, że nie podobają mi się wszelkiego rodzaju bojkoty. Jak dany utwór jest dobry i się nam podoba, to powinniśmy się nim cieszyć. I nie przejmować się tym kim jest i co robi w życiu prywatnym autor. Bo częściej niż nie okaże się, że jako człowiek nasz ukochany twórca jest pełen skaz, lub wręcz potworem.

Najlepiej jak najmniej wiedzieć o sławnych ludziach. Naprawdę. Ja nawet nie lubię czytać jak wygląda proces twórczy u danego autora czy reżysera. Interesuje mnie efekt. Zwłaszcza, że sporo historii o tym jak wygląda taki proces jest po prostu zmyślona. Pisanie to też praca. Ale na spotkaniu z pisarzem nikt nie chce słuchać, że siedzi ileś godzin dziennie i klepie w klawiaturę.

Żeby nie było. Kiedyś czytałem wywiady, a i teraz czasami mi się to zdarza. Ale nie nałogowo i nie bazuję na nich oceny twórczości.