Nienawidzę nienawiści

Zgodnie z przesłaniem powyższej piosenki należy zniszczyć bezpodstawną nienawiść. Zawężyłem, bo w pełni nienawiści wytępić się nie da. Nawet nie wiem, czy bez niej da się być w pełni człowiekiem.

Gdy ktoś ci skrzywdził psa, kota, dziecko, żonę, matkę itd. Nawet jeśli skrzywdził kogoś kto jest ci obojętny. Nawet jak ci zarysował samochód. Masz prawo go nienawidzić. Może nie jest to pozytywne uczucie i zazwyczaj do niczego dobrego nie prowadzi. Nawet dla samego nienawidzącego. Ale przynajmniej masz na to jakieś uzasadnienie.

Gdy jednak nienawidzisz kogoś za kolor skóry, wyznanie, płeć, orientację itp. A ta osoba nigdy nie wyrządziła ci (ani innym) żadnej krzywdy, ba, nawet jej na oczy nie widziałeś, to pierdol się. Tak, dobrze przeczytałeś. Jesteś wszą na głowie społeczeństwa i wszystkim byłoby lepiej bez ciebie.

Daleko mi do świętego i często ludzie doprowadzają mnie do wrzenia. Zwłaszcza podczas jazdy samochodem. Ale po prostu nie rozumiem nienawiści bez powodu. A to, że ktoś jest w grupie, która jest w opozycji do mojej grupy, to nie jest powód. To, że ktoś myśli czy czuje inaczej niż ja, to też nie jest powód. Jak widzę kogoś kto nienawidzi innych tylko dlatego, że tak mu powiedział proboszcz czy ktokolwiek kogo on w danej chwili słucha, to zapala mi się lampka ze słowem “debil”. Ludzie włączcie myślenie i zacznijcie oceniać innych za czyny, a nie za to co mówią czy jacy są.

Zostawiam was z genialną piosenką Tima Minchina, która opowiada dokładnie o tym co w tym poście próbuję przekazać. Tylko w ładniejszych słowach;)