Kwestia skali

Niedawno czytałem jak jedna pani żaliła się na twitterze, że jak ona krytykuje kod innych programistów, to stara się dociec w jakim kontekście myślał jego autor. Bo być może ona czegoś nie rozumie i on ma jednak rację. Pochwalam takie podejście. Natomiast, gdy ją krytykują inni (wyraźnie zaznaczone, że męscy) programiści, to piszą jedynie “błąd” i odrzucają cały kod. Bez dociekania co nią kierowało, że poszła właśnie tą drogą.

Przypomniało mi to jak, kiedy jeszcze miałem coś takiego jak czas wolny, tłumaczyłem napisy do filmów TEDa. Jak mnie sprawdzał facet, to jasno pisał co jest źle. Poprawiałem i spoko. Jak mnie poprawiała kobieta, to się mądrzyła i wyśmiewała moją nieznajomość co niektórych terminów. Także nie jest tak, że tylko faceci źli, a kobiety konstruktywne i do rany przyłóż. A tak niestety to się dzisiaj coraz częściej opisuje.

Jestem administratorem pewnego systemu. Jednym z moich zadań jest resetowanie haseł użytkowników. Jest jedna ich grupa, która notorycznie zapomina haseł. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć debile. Ale jak, słusznie, zauważyła moja szefowa ich jest 3-4 (czasem i 10) razy więcej niż użytkowników w innych grupach. Działa więc efekt skali. Bo w obu grupach użytkowników zapominających haseł może być 10%, ale jak jedna ma 70 członków, a druga tylko 7, to zawsze się będzie wydawać, że gorsza jest ta pierwsza.

Tak samo jest z panią programistką. Kobiet, które kodują jest wciąż mało, więc wydaje się, że chamstwo jest domeną facetów. Bo jest ich po prostu więcej. A jakoś nie sądzę, żeby po pierwsze wszyscy byli gburami. Po drugie, żeby pani chciało się pisać o tych, którzy są w porządku. Nie dajmy się więc zwariować. Trzeba też zwrócić uwagę, że inaczej obie płcie okazują, jak również definiują, chamstwo.

Jest też trochę tak, że z ludzi wyłażą te złe zachowania, gdy w danym środowisku czują się pewnie. W projektach humanistycznych z reguły dominują kobiety i wcale nie jest z nimi tak różowo. Kto miał nad sobą panią redaktor, ten wie o czym piszę. W świecie komputerów dominują faceci, czują się u siebie, więc też wielokrotnie się nie kontrolują.

Nie jestem za tego typu zachowaniami. I uważam, że każdy projekt może tylko zyskać na dobrze spisanym kodeksie postępowania. Ale niestety kobiety ostatnio próbują się trochę rozpychać, wychodząc przy tym z pozycji ofiary. Gdzie nie zawsze jest to prawdą. Jeśli ktoś odrzuca czyjś kod tylko ze względu na płeć, to jest to złe i nie ma dla takiej osoby miejsca w projekcie. Ale gdy ktoś swój brak kompetencji próbuje przykryć poprzez robienie z siebie pokrzywdzonego, to również jego wkład jest raczej zbędny.