Polowanie na czarownice

Chodzi o zamieszanie wokół Bretta Kavanaugh, kandydata do, a teraz już członka, Sądu Najwyższego. Został on oskarżony o molestowanie seksualne. Jeśli to zrobił, to niech gnije w więzieniu i smaży się w piekle. Nie podoba mi się jednak, że przez sporą część społeczeństwa został skazany bez procesu.

Domniemanie niewinności, to bardzo ważna rzecz. I nie można pozwolić, aby komukolwiek to prawo odebrano. Czasami to bardzo kuszące, bo na świecie nie brakuje potworów. Ale jeśli się tego pozbędziemy, to wtedy naprawdę wrócimy do polowań na czarownicę. Zniszczyć komuś reputację w dzisiejszym świecie jest jeszcze łatwiej niż w wioskach sprzed paru wieków. A odbudować ciężko, czasami jest to niemożliwe.

Ile razy widziałem nagłówki szkalujące kogoś, by później przeczytać przeprosiny małym drukiem, gdzieś na ostatniej stronie. Każdy dzisiaj ma ochotę niszczyć. Odbudować już nikt.

Brzydzę się gwałcicielami i uważam, że powinna być dla nich kara śmierci. Ale po to mamy sądy, aby to one orzekały o czyjejś winie. Bill Cosby teraz może się dla mnie smażyć w piekle. Ale nie podobała mi się ta nagonka na niego przed ogłoszeniem wyroku.

Trochę ma też Trump racji z tymi oskarżeniami po 30 latach. Jakoś mi to śmierdzi. A przy sprawie pana Kavanaugh tym bardziej, bo wynikło to w bardzo sprzyjającym dla opozycji czasie. I powtórzę, nie twierdzę, że jest on niewinny. Ale sprawa powinna zostać dokładnie zbadana. Przez organa, które są do tego celu stworzone. Z pewnością dłużej niż tydzień proponowany przez Kongres. Jeśli przyjmiemy, że można kogoś skazać bez wyroku, to sprawimy, że wujek Stalin będzie się śmiał zza grobu.