Polska (nie) jest najważniejsza

Czytałem wywiad z autorem “2017: Wojna z Rosją”. Zaciekawił mnie ten człowiek i jego poglądy. Postanowiłem przyjrzeć się książce. Wchodzę na Lubimy Czytać, ogólna ocena pozytywna, ale moją uwagę przykuł jeden komentarz/recenzja.

“Książka polityczna w niewielkim zakresie o walce, napisana z perspektywy Brytyjczyka i skoncentrowana głównie na tym kraju oraz USA. Polska jest wspominana tylko kilka razy a wojsko polskie występuje tylko jako wsparcie wojsk niemieckich i jest to ogólnie nadmienione. Polska w tej książce praktycznie nie istnieje. Mimo, że akcja toczy się tuż za naszą granicą to brak jest użycia polskich F-16, Leopardów i GROMU.”

No cóż. Chyba nie ma wątpliwości jakie poglądy ma autor tego tekstu. Kiedy ci ludzie skończą wreszcie z mrzonkami o wielkości Polski. Nasz kraj był może potęgą militarną za Jagiełły, bo polityczną nie był nigdy. Ale to było dawno temu. Podczas ostatniej wojny zostaliśmy rozgromieni w mgnieniu oka, a przy następnej zdepczą nas jak mrówkę.

Mieszkałem przez pewien czas w Czechach i jestem z tymi, którzy są przeciwko bezsensownym, acz bohaterskim, zrywom przeciw przytłaczającej przewadze przeciwnika. Nic z tego dobrego nie wynika, a traci się wartościowych ludzi. Czesi siedzieli cicho i pochylali głowy, a teraz jedźcie tam zobaczyć jak oni sobie żyją w porównaniu z nami.

“Dlatego właśnie powinniśmy inwestować w wojsko, a obrona terytorialna to dobry pomysł”. Tak mógłby ktoś powiedzieć. Ktoś pokroju autora powyższego komentarza. Ja to widzę inaczej. W razie konfliktu oddziały obrony terytorialnej nie zajmowałyby się obroną, a grabieniem. Tudzież jeszcze by sobie pogwałcili. A później żyliby sobie obok armii rosyjskiej. W razie jakby ktoś Rosjan wypędził, chociaż w dzisiejszym świecie nie ma już chyba kogoś takiego, to wtedy coś by tam zmyślili i zrobili z siebie bohaterów. Prawda, jak wiadomo, należy do tych co przeżyli. A teraz jest moda na wybielanie morderców.

Nie jestem fanem teorii spiskowych, ale nie sposób nie zauważyć, że przez Brexit, PiS, a teraz Trumpa. Świat zapomniał, że Rosja zajęła sporą część suwerennego kraju. Albo los zrobił Putinowi prezent, albo on sam stworzył sobie przychylną dla siebie rzeczywistość.