Błędny prorok
Atak na World Trade Center pamiętam jak dziś. Wszedłem wtedy na nowy kanał na IRCu i ludzie tam przesyłali wiadomości, które brzmiały wprost niewiarygodne. Na początku myślałem, że grają w jakąś grę. Ale w końcu włączyłem telewizor i zobaczyłem płonące wieże.
Zszedłem wtedy na parter w domu mojej babci i powiedziałem do mojej prababci, bardzo podekscytowany, że będzie trzecia wojna światowa. Było to bardzo głupie z mojej strony. Przede wszystkim dlatego, że prababcia już jedną taką wojnę przeżyła i przestraszyła się nie na żarty. Ale również dlatego, że wyciągnąłem naiwny wniosek bazując na strzępku informacji.
Wspomnienie to wróciło do mnie niedawno i zdziwiłem się. Jak bardzo, młody człowiek, miałem wtedy mniej niż 20 lat, może się niezdrowo ekscytować możliwością wojny. Nie czułem bowiem strachu, a jakieś głupie podniecenie.
Dlatego właśnie młodzi ludzie są tak niebezpieczni. Bo częściej kierują się emocjami niż rozumem. Rzadko kiedy odczuwają współczucie, bo wciąż tkwią w dziecinnym ja. Z tego powodu teraz rozumiem, dlaczego na ważne stanowiska powinno się wybierać ludzi z doświadczeniem. Kiedyś było to dla mnie niezrozumiałe, a wręcz oburzające.
Jak się ma 20 lat, to się nie docenia doświadczenia. Gdyż się go nie posiada. Drażnią ci wszyscy starsi, którzy są senior czymś tam, bądź managerem. Ja umiem więcej niż oni. Jestem w stanie pracować dłużej. Nie biorę urlopu, bo dziecko ma katar. Dlaczego nie miałbym być na jego miejscu. A potem nadchodzi moment, gdy robimy coś naprawdę głupiego. Wtedy doceniamy tego człowieka z doświadczeniem, bo on już wie jak nas z tego wyciągnąć. On już tam był.
Nie twierdzę, że zawsze tak jest. A już na pewno nie mówię, że nie należy dawać szansy młodszym. Ale jednak doświadczenie, to jest bardzo ważna sprawa. Dlaczego szefem wielkiej firmy, pominę tu startupy, gdzie szef to zazwyczaj jest założyciel, zostaje zawsze człowiek z doświadczeniem. A prezesem państwowej spółki może praktycznie zostać każdy. Jedyne wymaganie, to być przyjacielem królika.