Nawet najmniejsze dziecko w odległym stanie...

“Nawet najmniejsze dziecko w odległym stanie Wyoming wie, kto w Polsce rozdaje karty, kto jest asem, kto figurą, a kto blotką.”. Taki tekst można przeczytać w felietonie “Kabaret Mru-Mru” Pana Passenta w najnowszej Polityce. Otóż nie! Wcale nie wie, bo nawet nie słyszało o takim kraju jak Polska. I w tym tkwi największy problem.

Nasz kraj jest bardzo mało znaczącą kropką na mapie świata. Dla ludzi spoza kontynentu Europa to Francja, Hiszpania, Niemcy czy Wielka Brytania. Niekoniecznie w tej kolejności. Niektórzy słyszeli też o którymś z krajów skandynawskich, czy też o Belgii czy Holandii. Ale prawie nikt nie zna Polski. Dla europejczyków jesteśmy pokomunistycznym krajem, który jest znany z największego eksportu złodziei i bycia europejskim kalifatem, tyle że z inną religią. Taka jest niestety smutna prawda.

Problemem jest, że obecnie rządzącym wydaje się, że Polska jest czymś więcej. Bo że powinna być, to się zgadzam. I że poradzimy sobie bez świata. Otóż nie poradzimy sobie! Fajnie sobie krzyczeć hasła o suwerenności dla tłumu ludzi, którym się gorzej w życiu wiedzie i którzy zawsze przywitają możliwość obarczenia za to kogoś winą. Ale faktem jest, że my to nie Rosja. Nie mamy takiej armi. Nie mamy takich zasobów. Tylu ludzi. Wystarczy wyliczanki. Nie mamy i tyle. Jesteśmy zależni od świata, i zawsze będziemy. Dlatego powinniśmy uczyć się z tym światem rozmawiać. A tego nie osiągnie się poprzez brnięcie w skrajność.

A największym problemem jest to, że Polska jest krajem suwerennym. Tylko, że większość dała się omamić tym, których wizja suwerenności jest bliższa Stalinowi niż Obamie. Co gorsza taka tendencja rozwija się nie tylko u nas, ale w państwach, które jednak w świecie coś znaczą. Mamy jeszcze kilkanaście lat, żeby zapobiec temu czym podobne inicjatywy skończyły się w zeszłym wieku. Ale łudząco podobna chronologia zdarzeń daje małe nadzieje na brak takowej powtórki. Obym się mylił:(