Ci którzy zachwycają się..., nie słyszeli o...
To hasło usłyszałem ostatnio w kontekście Pokemon Go. “Ci co zachwycają sie Pokemon Go, nie słyszeli chyba o Ingress.” No, nie słyszeli! Tak samo jak większość ludzi, którzy używają Windows nie słyszało o Unixie.
Świat, niestety, działa tak, że większość kupi to co jest ładnie opakowane i rozreklamowane. A przede wszystkim proste w obsłudze. Nie to co działa lepiej. Ingress jest z pewnością bardziej zaawansowany i być może (w ogóle nie interesują mnie tego typu gry) ciekawszy, ale… Jest skomplikowany, ludzie tego nie lubią. Jest mniej popularny, a popularność to wszystko. Ludzie raczej polatają za Pokemonami po mieście, bo wiedzą, że w to grają też fajne laski. Tudzież inni ludzie z którymi być może chcieliby mieć styczność. Niż w Ingress, gdzie co najwyżej spotkają gromadkę kujonów.
Popularność i przystępność to wszystko co potrzeba do osiągnięcia sukcesu. Pozostałe rzeczy jak jakość, zaawansowanie techniczne, możliwości. Są mniej istotne, żeby nie powiedzieć nieważne. Interfejs użytkownika, to wszystko na co przeciętny człowiek zwraca uwagę. A niestety, Ingress zniechęca. Wystarczy wejść na stronę wydawcy i już się odechciewa nawet spróbować. Pokemon za to jest ładny, i niesamowicie rozreklamowany przez serial.
Może bym zbył milczeniem wypowiedź z tematu, gdyby nie padła ona z ust marketingowca. Czyli kogoś kto powinien to rozumieć najlepiej. Niestety ludzie zajmujący się dzisiaj marketingiem są coraz bardziej przypadkowi. Najlepiej to widać w przypadku sieci telefonii komórkowej, gdzie trwa nieustająca walka o nowych klientów, przy kompletnym braku zainteresowana w utrzymaniu obecnych. Może się coś ostatnio pozmieniało, ale mnie zawsze uczono, że dziesięciokrotnie drożej jest pozyskać nowego klienta, niż utrzymać już istniejącego. Ale tak się właśnie dzieje, jak marketingiem zajmują się dzieciaki zainteresowane pokazywaniem lśniącego Maca w Starbucksie. Właśnie, jak możesz dobrze sprzedawać, skoro to ty jesteś największym kupcem.